- po 2 średnie ziemniaki (albo jeden duży) na osobę,
- 1 mała puszka kukurydzy,
- 1 mała puszka czerwonej fasoli,
- 1 czubata łyżka kaparów,
- 1 pęczek grubego szczypiorku,
- 1 duży ząbek czosnku,
- 2 czubate łyżki startego sera pecorino,
- 1 kulka sera mozzarella,
- 2 czubate łyżki jogurtu greckiego,
- sól, pieprz, pieprz cayenne, oregano, bazylia, tymianek, chilli.
W między czasie w misce wymieszałam kukurydzę, czerwoną fasolę, kapary, posiekany dość grubo szczypior, przeciśnięty przez praskę czosnek i przyprawy.
Kiedy ziemniaki były już miękkie, wyjęłam je z piekarnika. Trzymając przez grubą kuchenną rękawicę, bo były oczywiście bardzo gorące, a nie chciało mi się czekać aż wystygną, przekroiłam każdy na pół i wydrążyłam, starając się nie naruszyć skórki.
Miąższ pokroiłam i wrzuciłam do miski, w której była wcześniej przygotowana mieszanka. Dodałam starty ser pecorino i jogurt. Wymieszałam i sprawdziłam, czy farsz jest pikantny w meksykańskim stylu :-)
Każdą ziemniaczaną łódeczkę napełniłam farszem, na wierzch położyłam po plasterku sera mozzarella i wstawiłam do piekarnika na około 10 minut. Pod koniec włączyłam termoobieg, żeby się trochę przyrumieniły, czego (tzn. rumieńca) na moim zdjęciu raczej nie widać.
Lubię takie ziemniaki z dodatkiem sosu pomidorowego, ale bez żadnych dodatkowych elementów też są smaczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz