Przepis dostałam od swojej szwagierki - Basi. W pierwszym podejściu nie dorównałam ideałowi, bo dałam trochę za dużo ciasta (albo za mało śliwek), ale smak i tak był wyborny;-) Teraz wiem, że następnym razem mogę dać mniej ciasta na poszczególne kluski, bo jest ono na tyle sprężyste, że knedle nie powinny pękać w trakcie gotowania.
- 400 g ugotowanych ziemniaków,
- 150g mąki pszennej + mąka do posypania blatu,
- 300 g śliwek węgierek, przekrojonych na pół i wydrążonych z pestek,
- 1 jajko,
- 0,5 łyżki soli,
- 1 łyżka oleju,
- 2 łyżki masła,
- bułka tarta,
- cukier trzcinowy.
Na blat, wcześniej posypany lekko mąką, wyłożyłam przetarte zimne ziemniaki, na nie nasypałam mąkę i wbiłam jajko. Całość przez chwilę wyrabiałam do uzyskania sprężystego, jednolitego ciasta, które nie kleiło się do dłoni. Nie można się nad nim pastwić zbyt długo, bo będzie się robiło coraz rzadsze.
Wyrobione ciasto owinęłam w folię i odstawiłam na kilkanaście minut.
W międzyczasie wstawiłam na gaz garnek z wodą. Kiedy zaczęła wrzeć, dodałam sól i olej.
Z kawałków ciasta toczyłam wałeczki, a z wałeczków odkrajałam plasterki, które rozpłaszczałam na kształt placuszków. Do środka takiego nieregularnego placuszka wkładałam połówkę śliwki i zwijałam w kulkę. Kulki odkładałam na posypaną mąką deskę, z której wygodniej wrzucało się je potem do wrzącej, wody.
Knedle gotowałam na małym ogniu około 5-6 minut od chwili ich wypłynięcia na powierzchnię wody.
W czasie, kiedy knedle się gotowały, na małej patelni rozpuściłam masło, do którego dodałam trochę bułki tartej.
Knedle podałam polane masłem z bułką tartą i posypane trzcinowym cukrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz