Kiedy jemy tę zupę, zawsze przypomina nam się komedia "Kapuśniaczek" ("La Soupe aux choux") z 1981 roku z Louis'em de Funesem. Kosmici wprawdzie nas nie odwiedzają, ale gdyby przylecieli, to wracaliby wiele razy, jak w filmie, na kapuśniak:-)
- ok. 500 g kiszonej kapusty,
 - włoszczyzna krojona w paski (kiedy zależy nam na czasie może być np. mrożonka Hortexu)
 - 2 duże świeże pomidory bez skórki, pokrojone w sporą kostkę (lub 1 puszka pomidorów),
 - 4 nieduże ziemniaki,
 - 2 liście laurowe,
 - 4 ziarenka ziela angielskiego,
 - 6-8 ziarenek kolorowego pieprzu,
 - 1 łyżeczka kminku w ziarenkach i szczypta kminku mielonego,
 - odrobinę świeżo startej gałki muszkatołowej,
 - 1 łyżka oliwy,
 - sól, cukier do smaku,
 - odrobina suszonego peperoncino,
 - sporo siekanego koperku,
 - wrzątek.
 
   Do garnka wkładam liście laurowe (używam świeżych, bo kupiłam sadzonkę - polecam!), ziele angielskie, pieprz, trochę soli, szczyptę cukru, peperoncino (dla podkręcenia smaku), kminek i gałkę.
   Po około 10 minutach wrzucam do kapusty włoszczyznę i pomidory wraz z sokiem, jeśli jest go zbyt mało, to dodaję 1 łyżkę pikantnego ketchupu. 
   Gotuję przez około 20-30 minut na małym ogniu. 
   Osobno, w osolonej wodzie, gotuję ziemniaki pokrojone w kostkę, które na koniec dorzucam do zupy. 
   Dodaję także posiekany koperek.
   Kapuśniaczek smakuje doskonale z pajdą świeżego chleba:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz