Strony

Google Website Translator Gadget

niedziela, 19 maja 2013

Ciasteczka owsiane z żurawiną

   Ciasteczka są nie tylko owsiane, ale i orkiszowe, bo zabrakło mi płatków owsianych:-) Poza żurawiną dodałam jeszcze trochę prażonych ziaren słonecznika, żeby wzbogacić doznania smakowe. 
   Z podanych niżej składników upiekłam 22 solidne ciastka, które mogą być miłym dodatkiem do drugiego śniadania lub do popołudniowej kawy. Poza tym, że są pyszne, to dzięki zawartości płatków owsianych są także bardzo zdrowe, więc można je jeść bez wyrzutów sumienia.  
   Więcej o właściwościach płatków owsianych można przeczytać na stronie: www.zdrowadieta.waw.pl.
  • 100 g masła,
  • 200 g cukru trzcinowego,
  • 2 rozkłócone jajka,
  • szczypta soli (na jajka),
  • 100 g mąki pszennej,
  • 1/2 łyżeczki sody,
  • 300 g płatków owsianych,
  • 50 g płatków orkiszowych,
  • 250 g suszonej żurawiny,
  • 100 g uprażonych pestek słonecznika.
   W dużej misce utarłam masło z cukrem na puszystą masę. Stopniowo dodawałam rozkłócone jajka, cały czas mieszając. Następnie do masy dodałam  mąkę i sodę. Oczywiście mieszałam nieustannie :-) Na koniec dorzuciłam żurawinę, słonecznika i płatki. Odstawiłam mikser i całość wymieszałam już ręcznie. 
   Z ciasta formowałam spore kulki, które rozpłaszczałam na blasze. 
   Ciastka należy układać w dość dużych odstępach (9 sztuk na dużej blasze), bo podrosną w czasie pieczenia.
   A piecze się je w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 30-35 minut.

niedziela, 12 maja 2013

Sałatka z tuńczyka z fasolą

  Idealna sałatka na drugie śniadanie. Czas przygotowania bardzo krótki, czas przyjemności z jedzenia - zależy od spożywającego;-)

  • tuńczyk w sosie własnym duże kawałki,
  • 1/2 czerwonej cebuli,
  • 1 mała puszka czerwonej fasoli,
  • 1 spory pomidor,
  • kawałek czerwonej i żółtej papryki,
  • solidna garść posiekanej natki pietruszki,
  • sól i świeżo mielony pieprz do smaku,
  • oliwa.
   Tuńczyka wrzucam do miski, dodaję do niego cebulę pokrojoną w półpiórka, odsączoną czerwoną fasolę, pokrojonego w kostkę pomidora (pozbawionego wcześniej skórki i pesteczek), kawałki papryki także pokrojone w kostkę i natkę pietruszki. 
   Odrobinę solę, dodaję pieprz i trochę oliwy. 
   Wszystko delikatnie mieszam i jem z grzankami. 
   Ot, cała filozofia sałatkowa - szybko, kolorowo i smacznie.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Brokuły z kaszą gryczaną

  Szybkie, smaczne i sycące. Dodam jeszcze, że zdrowe. Polecam artykuł o właściwościach kaszy gryczanej na stronie: www.naturalna-medycyna.com.pl.


  • 1 brokuł ok. 500 g,
  • 2 jajka,
  • bułka tarta,
  • papryka chilli, sól, pieprz,
  • 100 g kaszy gryczanej,
  • 200 g pieczarek,
  • kawałek pora,
  • 2 ząbki czosnku,
  • olej rzepakowy,
  • 1 łyżka masła,
  • 3 łyżki natki pietruszki.

   Brokuła umyłam, podzieliłam na różyczki i przez chwilę gotowałam na parze, żeby był al dente. 
   Pieczarki oczyściłam, pokroiłam na ćwiartki, obsmażyłam na oleju wraz z czosnkiem przeciśniętym przez praskę i porem pokrojonym w cienkie plasterki. Podsmażone pieczarki posoliłam, a pod koniec smażenia dodałam masło. 
   Różyczki brokuła maczałam w rozbełtanych jajkach, do których dodałam sól, paprykę chilli i pieprz, a następnie w bułce tartej. Smażyłam na rozgrzanym oleju do momentu przyrumienienia bułki, czyli bardzo krótko. Ewentualny nadmiar oleju można odsączyć, kładąc usmażone brokuły na chwilę na ręczniku papierowym. 
   Ugotowaną kaszę wrzuciłam na patelnię do pieczarek, wymieszałam i dodałam natkę pietruszki.
   Do takiego dania podaję surówkę ze startego ogórka kiszonego, jabłka i cebuli z dodatkiem majonezu.

Zapiekanka gruszkowo-jabłkowa

   Coś na słodko-słono, czyli zapiekane z kozim serem gruszki, jabłka i żurawina.  Pyszne na podwieczorek albo na lekką kolację dla dwojga :-)

  • 2 gruszki,
  • 1 jabłko,
  • garść suszonej żurawiny,
  • 2-3 łyżki syropu klonowego,
  • 200 g koziego sera,
  • orzechy włoskie do posypania.
  W naczyniu do zapiekania układam na przemian pokrojone w cienkie plasterki gruszki i jabłka. Mogą być obrane, ale nie przeszkadza też wersja ze skórką. 
  Posypuję je żurawiną, startym serem kozim i orzechami włoskimi. Polewam syropem klonowym.
  Zapiekanka wędruje do piekarnika nagrzanego do temperatury 140 stopni na około 30-35 minut. I gotowe :-)

poniedziałek, 25 marca 2013

Pasztet z soczewicy z kaparami

   Dzisiaj spontanicznie zrobiłam pasztet z soczewicy wg własnego przepisu z ubiegłego roku
   Jak to ja, musiałam coś zmienić nawet w swoim przepisie, więc dodałam na koniec solidną łyżkę kaparów. 
   Na koniec, to znaczy już po zmiksowaniu soczewicy wcześniej podduszonej z cebulą i czosnkiem oraz przyprawami, po dodaniu do masy mleka, bułki tartej, natki pietruszki i jajka.
   Masa pasztetowa powędrowała do 6 muffinkowych foremek. 
   Pasztetowe muffinki piekłam w temperaturze 200 stopni przez 30 minut. 
   Wystarczy kromka chleba, odrobina domowej musztardy albo ogórek kiszony i kolacja gotowa:-)

wtorek, 19 marca 2013

Ryżowa zapiekanka ze śliwkami

  Kiedy nachodzi mnie ochota na coś słodkiego, to ryżowa zapiekanka ze śliwkami jest bardzo dobrym rozwiązaniem.


  • 200 g ryżu praboiled,
  • 450 g śliwek mrożonych bez pestek,
  • 2 jajka,
  • 250 g serka typu mascarpone,
  • 1 łyżka cukru z wanilią,
  • 1 łyżka cynamonu,
  • 3 łyżki miodu np. lipowego,
  • trochę płatków migdałów i orzechów włoskich.
  Śliwki rozmrażam. Wybieram te z Hortexu, bo zazwyczaj są dorodne, zatem pewnie zachowały swoje właściwości odżywcze:-) 
Ryż gotuję (ok. 15 minut). Jajka ubijam z cukrem z wanilią i z serkiem mascarpone. 
  Na dnie blaszki kładę warstwę ugotowanego ryżu, na której układam rzędami połówki śliwek, które polewam miodem i posypuję cynamonem. Całość polewam mieszanką jajek i serka. Na wierzch rzucam tu i tam płatki migdałów i kawałki orzechów włoskich.
   Zapiekam w 180 stopniach przez ok. 35-40 minut. Pod koniec, na ok. 5 minut, włączam termoobieg, żeby wierzch się trochę podpiekł.
   Podaję z serkiem waniliowym. 
   Dzisiaj doszliśmy do wniosku, że na zimno zapiekanka smakuje nawet lepiej od takiej świeżo wyjętej z piekarnika.


niedziela, 17 marca 2013

Pasta serowo-szprotkowa

  Przepis na pastę serowo-szprotkową przypomniał mi się wczoraj, kiedy zobaczyłam piękne, świeżo uwędzone szprotki. Kupiłam garść, czyli około ćwierć kilo.

  Taka pasta to prosty, szybki i pyszny dodatek do chleba, że o właściwościach zdrowotnych nie wspomnę:-) A potrzebne są jedynie dwa składniki:
  • 250 g wędzonych szprotek i
  • 250 g białego kremowego sera (najbardziej do takiej pasty pasuje mi "Bieluch").
  Szprotki pozbawiam ogonów i głów, skóry i kręgosłupa. Ponoć ości nie powinno się usuwać, bo mają najwięcej wapnia i witaminy D, ale jakoś nie mam do nich przekonania. 
   Rozgniatam szprotki widelcem. Dodaję serek. Mieszam dokładnie i gotowe. 
   Nie potrzeba niczym przyprawiać, bo szprotki mają swój specyficzny smak, który nie wymaga modyfikacji. No chyba, że na kanapkę kładę plasterek pomidora i szczypiorek albo natkę pietruszki, to całość posypuję świeżo zmielonym kolorowym pieprzem.

piątek, 8 marca 2013

Zapiekanka z makaronu z porem

  W ramach poszukiwania inspiracji na kolację dokonałam przeglądu lodówki, w której znalazłam, m.in.:
  • makaron casarecce z dnia poprzedniego (za dużo ugotowałam),
  • ser typu camembert z ziołami,
  • 1 jajko (tzn. miałam 9, ale jedno jest potrzebne do tej zapiekanki;-)),
  • kawałek pora.
   Zatem na ciepłą kolację przygotowałam z wymienionych składników szybką zapiekankę. Szybką, bo wszystko miałam niemal gotowe. Poza tym, zamiast w piekarniku, zrobiłam ją na patelni :-)
   Makaron przełożyłam na zimną patelnię, posypałam pokrojonym drobno porem, polałam jajkiem, które wcześniej posypałam solą zmieszaną z ziołami prowansalskimi i roztrzepałam widelcem. Na wierzchu ułożyłam pokrojony w cienkie plasterki camembert.
   Patelnię przykryłam pokrywką i postawiłam na małym ogniu. Ogrzewałam do czasu ścięcia się jajka i roztopienia sera. 
   Przepis jest bez zdjęcia, bo dopiero kiedy skończyłam jeść, to pomyślałam, że mogę wrzucić to na bloga ;-)

niedziela, 3 marca 2013

Jabłka do naleśników

  Dawno tu nie zaglądałam, ale nie znaczy to, że przez cały luty nie gotowałam:-) Wręcz przeciwnie, i gotowałam, i piekłam, ale jakoś nie miałam weny do pisania o tym.
   Jednak wczoraj, kiedy zauważyłam, że jabłka, które miały być ligolami - soczystymi i twardymi, ligolami nie są, postanowiłam je udusić i podać do naleśników, a potem o tym napisać na blogu:-)
   Kiedy nie wiadomo co zrobić z jabłkami, które w wersji pierwotnej nie bardzo smakują, można je przetworzyć w prosty i szybki sposób, a potem wykorzystać np. jako farsz do naleśników.
  • 4 jabłka,
  • 1 łyżka soku z cytryny,
  • garść żurawiny,
  • 1 łyżka miodu pitnego (np. trójniak),
  • i do posypania - prażone płatki migdałów,
  • a do polania syrop klonowy.
   Jabłka umyłam, obrałam, usunęłam gniazda nasienne, starłam na tarce o dużych oczkach. Wrzuciłam do garnka, polałam cytryną i dusiłam na małym ogniu pod przykryciem. Dodałam żurawinę oraz miód pitny i jeszcze przez chwilę dusiłam, mieszając od czasu do czasu. Takie przygotowanie jabłek nie zabiera dużo czasu.
   Podałam je do usmażonych wcześniej naleśników.
   Po nałożeniu na naleśnik, wystarczy posypać duszone jabłka płatkami migdałów, uprażonymi wcześniej na suchej patelni, zwinąć naleśnik w rulonik i polać syropem klonowym. W zależności od słodkości jabłek, albo kilkoma kroplami, albo nie żałować sobie, bo to akurat jest zdrowy słodzik :-)
   Ponieważ nasmażyłam górę naleśników, to dzisiaj będzie wersja z z serem i rodzynkami.

wtorek, 29 stycznia 2013

Zupa szpinakowo-porowa

  Miałam dzisiaj ochotę na coś zielonego i to nie tylko w znaczeniu roślinnym, ale i kolorystycznym. Tęsknię za wiosną pachnącą majem, za świeżymi warzywami, za słońcem... Jeszcze trochę będę musiała poczekać, więc póki co wyczarowuję wiosnę w kuchni, eksperymentując z zielonymi warzywami :-)
  • 1 opakowanie 150 g świeżego szpinaku (np. Green Factory),
  • 1 spory por,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 1 łyżka klarowanego masła,
  • 1 puszka soczewicy,
  • sól, cukier trzcinowy, liść laurowy, 3 ziarenka ziela angielskiego, kilka ziarenek kolendry, świeżo starta gałka muszkatołowa, garam masala, pieprz, ostra papryka,
  • gorąca woda.
    Zaczęłam naturalnie od umycia liści szpinaku. Przy okazji, wszystkim nieprzekonanym do szpinaku polecam artykuł, który znalazłam na stronie http://www.poradnikzdrowie.pl.
   Umyłam także pora, pozbawiłam go pierwszej warstwy i białą część pokroiłam na "ćwierćpiórka":-) 
   Do garnka, na rozgrzane masło, wrzuciłam przeciśnięty przez praskę czosnek oraz szpinak. Po chwili, kiedy szpinak stracił na objętości i lekko zmiękł, ale nie tracąc koloru, dodałam pokrojonego pora, trochę soli i odrobinę cukru trzcinowego. 
   Po jakiś 2-3 minutach duszenia wlałam gorącą wodę, ale niedużo, tyle, żeby zakryła warzywa. Wrzuciłam listek laurowy, ziele angielskie, kilka ziarenek kolendry. 
   Po około 10 minutach gotowania na małym ogniu, pod przykryciem, warzywa były miękkie. Wyjęłam liść laurowy i ziele. Zupę zmiksowałam, a następnie dodałam soczewicę i całość dosmaczyłam garam masalą, gałką muszkatołową, papryką i pieprzem.
   Podałam z serem kozim typu camembert. 
   Zdjęcie niestety nie oddaje tej przepięknej zieleni szpinakowej, więc musicie mi wierzyć na słowo, że wyczarowałam wiosnę w swojej kuchni;-)


czwartek, 24 stycznia 2013

Konkurs na Blog Roku 2012 - głosowanie rozpoczęte

   Jeśli macie ochotę poświęcić chwilę i 1,23 PLN na wysłanie sms-a, to zagłosujcie: SMS o treści E00020 na numer 7122.
   A jeżeli nie, nic nie szkodzi;-) Będzie mi miło jak przynajmniej od czasu do czasu zajrzyjcie do mojego bloga i wykorzystacie któryś z przepisów:-)

środa, 23 stycznia 2013

Sałatka z brokułami

  Brokuły lubię, bo są zdrowe, wyglądają optymistycznie, poza tym przygotowuje się je błyskawicznie i są smaczne zarówno na ciepło, jak i na zimno. 
   Jedynym małym minusem jest zapach, który pozostaje po gotowaniu, ale przecież mieszkanie można wywietrzyć;-). Ponieważ gotuję brokuły na parze, to żadne sposoby na eliminację zapachu nie zdają egzaminu.
  • 1 brokuł (ok. 500 g),
  • 2 jajka,
  • 1 duży pomidor albo 2 małe,
  • 2 łyżki kukurydzy,
  • 1 ząbek czosnku,
  • 3 łyżki jogurtu typu greckiego,
  • 1 łyżka majonezu.
   Brokuł, po starannym umyciu i podzieleniu na mniejsze różyczki, wędruje do garnka do gotowania na parze. Ponieważ jest gotowy po 5-8 minutach, to wcześniej przygotowuję pozostałe składniki sałatki. Jajka gotuję na twardo, kroję każde na sześć części. Pomidora też kroję na kilka części. Jogurt mieszam z majonezem i przeciśniętym przez praskę czosnkiem.
   Układam po połowie brokuła na środku talerza, dodaję tu i ówdzie kawałki jajka i pomidora. Polewam wszystko mieszanką jogurtowo-majonezowo-czosnkową i posypuję niewielką ilością kukurydzy.
   Sałatkę można jeść, kiedy brokuł jest jeszcze ciepły, ale także kiedy już wystygnie. W obu przypadkach smakuje wybornie.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Szybka pizza

   Przyznaję, kiedyś próbowałam zrobić pizzę z ciasta drożdżowego, zgodnie z przepisem z włoskiej kuchni, ale nic z tego nie wyszło. To znaczy wyszły paluszki, bo szkoda mi było wyrzucić ciasto. Pomimo starań, nie byłam w stanie wyrobić go tak, jak w pizzeriach, nie mówiąc o podrzucaniu w górę i kręceniu placka na palcu...
   W związku z tym, idąc na łatwiznę, robię ciasto z niewielką ilością proszku do pieczenia. Nie muszę czekać aż wyrośnie, ani urabiać się w mące po łokcie, żeby je wyrobić :-) A smakuje i tak jak na pizzę przystało.
  • 200 g mąki pszennej,
  • szczypta soli,
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
  • 1/2 szklanki mleka,
  • 1/4 szklanki oliwy z oliwek.
   Do miski wrzucam mąkę, dorzucam sól, proszek do pieczenia i mieszam. Do szklanki (pojemność 250 ml) wlewam mleko, dolewam oliwę i mieszam. Taką mieszankę dodaję do mąki. Znowu mieszam:-) Wystarczy kilka energicznych ruchów łyżką, żeby otrzymać sprężyste, nieklejące się ciasto.
   Przerzucam je do okrągłej blachy, rozpłaszczam na placek i nakładam na wierzch to, na co akurat mam ochotę, a tym razem pieczarki, kapary i ser pecorino. Ale zawsze najpierw na cieście rozsmarowuję sos pomidorowy, który robię z:
  • 1 puszka pomidorów z zalewą,
  • 3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę,
  • 1 łyżeczka cukru trzcinowego,
  • oregano i bazylia,
  • szczypta soli.
   Wszystkie składniki duszę na małym ogniu do czasu aż sos stanie się gęsty, cała niepotrzebna woda z niego wyparuje.
   Pizzę piekę 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.


Przed włożeniem do piekarnika


i po wyjęciu z piekarnika - gotowa:-)

niedziela, 13 stycznia 2013

Zupa krem z porów z soczewicą

   Prosto, szybko, rozgrzewająco i zdrowo, bo wszak jest pora na pora:-) O porze można by pisać i pisać, bo to warzywo mające dużo wartości odżywczych, zawierające wiele ważnych dla zdrowia minerałów oraz witamin. Pomaga obniżyć cholesterol i nie jest kaloryczny, a wręcz zalecany w niektórych dietach. 
   Lubię pora na surowo z jabłkiem i marchewką albo duszonego na maśle z octem balsamicznym a także w zapiekankach i w formie zupy. Dzisiaj padło właśnie na zupę.
  • 2 spore pory,
  • 1 łyżka klarowanego masła,
  • gorąca woda,
  • sól, pieprz, cukier trzcinowy,
  • liść laurowy
  • 2 ziarnka ziela angielskiego,
  • 1 puszka soczewicy.
   Dokładnie oczyszczone pory drobno pokroiłam. Wrzuciłam je do garnka na rozgrzane masło (można użyć oleju, ale ja ostatnio jestem wielką fanką klarowanego masła). Posoliłam, dodałam szczyptę cukru trzcinowego. Mieszałam od czasu do czasu, czekając chwilę, aż por się zeszkli. Potem dolałam gorącej wody, ale nie za dużo, tak żeby ledwo ledwo przykryła duszącego się na maśle pora. Wrzuciłam listek laurowy i ziele angielskie.
   Po około 10 minutach por był miękki. Wyjęłam liść i ziele. Zmiksowałam wywar. Dodałam do niego odsączoną soczewicę. Doprawiłam solą i pieprzem. Pogotowałam jeszcze może ze 3 minuty, żeby soczewica była ciepła. 
   Zupę podałam z krakersami chlebowymi z mąki pełnoziarnistej.
   Może na zdjęciu nie prezentuje się zjawiskowo, ale w smaku zupa z porów z soczewicą jest znakomita...

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Ziemniaczana zapiekanka z jajkiem

   A ja dalej w temacie ziemniaków, bo jak można przeczytać na przykład na portalu abczdrowie: "Wbrew pozorom ziemniaki posiadają dużo składników odżywczych, m.in.: magnez, potas, fosfor, żelazo, wapń oraz niską zawartość sodu. Wielką zaletą ziemniaków jest to, że nie zawierają cholesterolu oraz nasyconych kwasów tłuszczowych. Zawierają w niewielkiej ilość pełnowartościowe białka oraz dużo błonnika. Ziemniaki posiadają również wiele witamin, są źródłem witamin D,E,K, B1, B3, B6, kwasu foliowego oraz witaminy C."
   Nie żebym była ich ogromną fanką, ale zarówno młode, jak i jesienne z ogniska, a potem w zimowych miesiącach zapiekane na różne sposoby, czy smażone w plasterkach z dodatkiem ziół prowansalskich i czosnku, czasami lubię zjeść.
   Któregoś dnia zostały mi ziemniaki pure z kolacji. Za dużo ugotowałam, zatem, żeby ich nie wyrzucać, na drugi dzień wykorzystałam je do prostej zapiekanki.
  • ziemniaki pure,
  • ser owczy twardy,
  • zioła prowansalskie,
  • 1 jajko na osobę:-)
    Na dnie naczynia do zapiekania ułożyłam warstwę ziemniaków, na nie położyłam pokrojony w grube plastry ser owczy twardy, posypałam ziołami prowansalskimi i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 150 stopni na 15 minut.
    Następnie wyjęłam zapiekankę na moment z piekarnika, wbiłam na wierzch jajko i włożyłam jeszcze na kilka minut, żeby białko ściągnęło, a żółtko zostało w miarę płynne. 
   Zapiekankę podałam z surówką zrobioną z:
  • kiszonej kapusty,
  • startej marchewki,
  • startego jabłka,
  • drobno posiekanej cebuli,
  • drobno posiekanej natki pietruszki,
  • 1 łyżki oliwy z oliwek,
  • z dodatkiem kminku, odrobiny soli i cukru trzcinowego.

Ziemniaczane łódeczki mexico

   Nic skomplikowanego, a ile radości z przygotowywania i jedzenia:-) 
  • po 2 średnie ziemniaki (albo jeden duży) na osobę,
  • 1 mała puszka kukurydzy,
  • 1 mała puszka czerwonej fasoli,
  • 1 czubata łyżka kaparów,
  • 1 pęczek grubego szczypiorku,
  • 1 duży ząbek czosnku, 
  • 2 czubate łyżki startego sera pecorino,
  • 1 kulka sera mozzarella,
  • 2 czubate łyżki jogurtu greckiego,
  • sól, pieprz, pieprz cayenne, oregano, bazylia, tymianek, chilli.
   Zaczęłam od wyszorowania ziemniaków i włączenia piekarnika, żeby nagrzał się do 190 stopni. Ziemniaki ułożyłam na blasze, posypałam grubą morską solą i wstawiłam na niespełna godzinę, żeby się upiekły w całości i żeby ich skórka trochę się przyrumieniła.
   W między czasie w misce wymieszałam kukurydzę, czerwoną fasolę, kapary, posiekany dość grubo szczypior, przeciśnięty przez praskę czosnek i przyprawy. 
   Kiedy ziemniaki były już miękkie, wyjęłam je z piekarnika. Trzymając przez grubą kuchenną rękawicę, bo były oczywiście bardzo gorące, a nie chciało mi się czekać aż wystygną, przekroiłam każdy na pół i wydrążyłam, starając się nie naruszyć skórki. 
    Miąższ pokroiłam i wrzuciłam do miski, w której była wcześniej przygotowana mieszanka. Dodałam starty ser pecorino i jogurt. Wymieszałam i sprawdziłam, czy farsz jest pikantny w meksykańskim stylu :-) 
   Każdą ziemniaczaną łódeczkę napełniłam farszem, na wierzch położyłam po plasterku sera mozzarella i wstawiłam do piekarnika na około 10 minut. Pod koniec włączyłam termoobieg, żeby się trochę przyrumieniły, czego (tzn. rumieńca) na moim zdjęciu raczej nie widać. 
  Lubię takie ziemniaki z dodatkiem sosu pomidorowego, ale bez żadnych dodatkowych elementów też są smaczne. 

sobota, 5 stycznia 2013

Łosoś alla rafaello

   Zaintrygował mnie przepis na blogu Darii, bo nie tylko precyzyjnie opisała przygotowanie przekąski, ale jeszcze zaprezentowała apetyczną fotografię:-)
   Moja wersja na zdjęciu wygląda... hmmm... wieczorowo, bo to była noc sylwestrowa i światło było, jak to przy kolacji przy świecach, przytłumione;-)
   Nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła w przepisie. 
   Oto moja wersja:
  • 150 g wędzonego łososia,
  • 250 g serka kremowego,
  • 2 łyżki soku z cytryny,
  • skórka otarta z 0,5 cytryny,
  • 1 łyżeczka żelatyny roślinnej agar*,
  • 2 łyżki wody,
  • sól, kolorowy pieprz,
  • 7 orzechów laskowych, 
  • 7 migdałów,
  • wiórki kokosowe.
   Zaczęłam od posiekania łososia i połączenia go z serkiem. Następnie dodałam sok z cytryny i skórkę cytrynową oraz sól i pieprz do smaku. 
   W garnuszku wymieszałam agar z wodą i zagotowałam. Po lekkim przestudzeniu dodałam płyn do masy serowo-łososiowej. Wymieszałam i odstawiłam na 20 minut do lodówki. 
   Następnie formowałam kulki, do jednych wciskałam do środka orzecha, do innych migdała. Kulki otaczałam warstwą wiórków kokosowych. Wyszło mi 14  sztuk. Odłożyłam je na około 2 godziny do lodówki.
   Podałam polane sokiem z cytryny. Dla mnie były trochę za delikatne i nie bardzo pasowało mi smakowo połączenie łososia z wiórkami kokosowymi. 
   Ot, taki sylwestrowy eksperyment, który potwierdza teorię, że nie wszystko co dobrze wygląda, równie dobrze smakuje ;-)
   Może ktoś ma pomysł, jak zmodyfikować przepis, żeby przekąska była bardziej wyrazista w smaku?



*Agar-agar, agar (E406) – substancja żelująca, której głównym składnikiem cukier galaktoza. Agar-agar dobrze rozpuszcza się w wodzie o temperaturze ok. 90-100°C, a zestala się, tworząc rodzaj żelu w 40-50°C. Zestalony żel roztapia się po ponownym podgrzaniu do 90-100°C[1]. Zjawisko to jest przykładem histerezy przemiany fazowej ciało stałe-ciecz. 
Agar-agar wytwarzany jest z krasnorostów (Rhodophyta), wydobywanych głównie u wybrzeży Japonii (często pozyskiwanych z podwodnych plantacji). Obecnie obserwuje się wzrost produkcji agar-agaru ze względu na rosnące zapotrzebowanie. 
Agar-agar jest wykorzystywany jako naturalny, bezsmakowy i bezpieczniejszy od żelatyny środek żelujący przy produkcji słodyczy (np. ptasiego mleczka, galaretek, dżemów) i innych przemysłowych produktów spożywczych, w fotografii (przy produkcji światłoczułej emulsji), chemii (w kluczach elektrolitycznych, w ogniwach galwanicznych), farmacji, kosmetyce. 
Agar-agar jest też masowo stosowany jako neutralny podkład do pożywek, na których hoduje się bakterie w laboratoriach mikrobiologicznych oraz kultury in vitro w laboratoriach biotechnologicznych. Tylko niektóre bakterie morskie i glebowe mogą go rozłożyć (źródło: http://www.bart.pl).


Naleśniki z serem i rodzynkami

   Naleśniki pojawiają się u nas w domu dość często, ale z serem tylko od czasu do czasu, bo nie zawsze chce mi się robić serowe nadzienie. 
   Tym razem wyszły tak sympatycznie na zdjęciach, że postanowiłam to pokazać:-) Oczywiście smakowo były fantastyczne. 
   Do zrobienia nadzienia potrzebne są:
  • 1 opakowanie serka riccotta (250 g to idealna porcja do 4 naleśników), 
  • 1 żółtko, 
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego,
  • 1 łyżeczka cukru pudru i 
  • garść rodzynek (wcześniej namoczonych).
   Naleśniki odsmażyłam na klarowanym maśle, dlatego pewnie tak ładnie się przyrumieniły. Podałam posypane cukrem pudrem w towarzystwie plasterków pomarańczy i pestek granatu.