A oto co jest potrzebne do zupy zwanej przeze mnie "bóbjanką":
- paczka mrożonego bobu 450 g
- średnia marchewka
- dwa nieduże ziemniaki
- czerwona cebula
- ząbek czosnku
- czubata łyżka posiekanej świeżej mięty
- wrzątek
- łyżka oliwy
- sól, liść laurowy, 2 ziarnka ziela angielskiego, kilka ziarenek zielonego pieprzu, kolendry i kminku, odrobina imbiru
W garnku, w którym będę gotować zupę, przez około 3 minuty podsmażam na oliwie pokrojoną w kosteczkę cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Dorzucam pokrojoną na cienkie półplasterki marchewkę i ziemniaki pokrojone w drobną kostkę. Podduszam wszystko przez około 5 minut. Wrzucam bób i całość zalewam taką ilością wrzątku, żeby warzywa były ledwie przykryte. Dodaję sól do smaku, liść laurowy, 2 ziarnka ziela angielskiego, utartą w moździerzu mieszankę zielonego pieprzu, kolendry i kminku, a na koniec odrobinę imbiru. Zupa gotuje się pod przykryciem, na małym ogniu, przez około 10 minut, bo mniej więcej tyle potrzeba, żeby ziemniaki i bób były miękkie.
Wyciągam warzywa z wywaru dużym sitkiem i... zaczyna się zabawa. Marchewkę i ziemniaki wrzucam z powrotem do garnka, a bób łuskam ze skórki. Oczywiście, obierając go, podjadam, bo nie mogę się oprzeć:-) Kilka ziaren wrzucam do garnka, resztę miksuję w osobnym naczyniu. Masę bobową przekładam do reszty wywaru. Nie miksuję wszystkiego, bo to nie jest papka-krem dla niemowlaka. Do ugotowanej zupy wrzucam miętę. Mmm... co za zapach. Co za smak:-)
uwielbiam bób w lecie, ale zawsze zjadam go solo. W zupie jeszcze nie próbowałam, może czas najwyższy ;)
OdpowiedzUsuńWitam, zapraszam serdecznie na mojego bloga o Harrym Potterze, muzyce fotografii i innych mniej ważnych sprawach:
OdpowiedzUsuńhttp://aleexsmile.blogspot.com/
Pozdrawiam.
fajna nazwa :)
OdpowiedzUsuńDzięki:-) Sama potrawa też jest równie fajna. Polecam:-D
Usuń