Dzisiaj w ramach eksperymentu zrobiłam takowe z kaszy jaglanej (o jej właściwościach można poczytać tu: www.era-zdrowia.pl/zdrowa-kuchnia/zboza-i-produkty-zbozowe/kasza-jaglana.html) i płatków orkiszowych.
O orkiszu, prastarej odmianie pszenicy, przeczytałam, że jest szczególnie korzystny dla osób wątłych. Jego ziarna dojrzewają w wyjątkowo grubych łupinach, które chronią je przed insektami i zanieczyszczeniami. Przechowywany w tychże łupinach, pozostaje dłużej świeży, dzięki czemu w przeciwieństwie do innych zbóż, nie jest poddawany działaniu pestycydów czy innych chemikaliów. Orkisz posiada więcej białka, tłuszczu i łatwo rozpuszczalnego w wodzie błonnika, umożliwiającego prawidłowe przyswajanie składników odżywczych przez organizm, niż większość odmian pszenicy.
A kotlety z kaszy jaglanej i orkiszu nie tylko są zdrowe, ale także wyśmienicie smakują zarówno na ciepło, jak i zimno, podane z miksem sałat z pomidorami i rzodkiewką oraz z dodatkiem jogurtu wymieszanego z czosnkiem i koperkiem.
Do zrobienia ośmiu niewielkich kotletów potrzebne są:
- 1 szklanka kaszy jaglanej,
- 2 szklanki wody,
- 1 czerwona cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 0,5 szklanki płatków orkiszowych,
- 1 łyżeczka tymianku,
- 1 łyżeczka majeranku,
- sól i pieprz,
- mąka,
- oliwa.
Gdy kasza miękła na małym ogniu, ja zalewałam się łzami podczas siekania cebuli i czosnku. Olejki eteryczne, unoszące się od mojej czerwono-białej "siekanki", pomogły mi w odzyskaniu na chwilę władzy w nosie, bo od wczoraj walczę z katarem;-) A tak w ramach dygresji, to wąchanie przekrojonej na pół cebuli podczas kataru rzeczywiście przynosi ulgę.
Posiekaną cebulę i czosnek dodałam do ugotowanej kaszy. Dorzuciłam płatki orkiszowe i zioła. Sypnęłam także sporo soli i świeżo mielonego pieprzu. Całość dokładnie wymieszałam drewnianą łyżką. Dlaczego drewnianą? Bo takie lubię najbardziej, kiedy gotuję kasze czy makarony. Kojarzą mi się z tradycyjną kuchnią.
Z masy uformowałam osiem średniej wielkości, dość płaskich kotletów, które obtoczyłam cienko mąką. Żeby było łatwiej je robić, to moczyłam dłonie w wodzie, wówczas masa nie klei się do rąk;-)
Kotlety smażyłam na oliwie przez kilka minut, do uzyskania złocistego koloru.
A jogurtowy dodatek zrobiłam tak: do 3 łyżek jogurtu greckiego dodałam wyciśnięty przez praskę 1 ząbek czosnku i 1 łyżeczkę koperku. I już:-)
wypróbuję
OdpowiedzUsuńdzięki za inspirację, właśnie zastanawiałem się co zrobić z płatków orkiszowych :)
OdpowiedzUsuń