Strony

Google Website Translator Gadget

sobota, 24 marca 2012

Koper włoski zapiekany z tym i owym

   Dwa dni temu spontanicznie kupiłam dwie bulwy kopru włoskiego - finocchio - brzmi podobnie do Pinokio;-), nie mając pojęcia, co można z tego czegoś zrobić... 
   Nie będę pisała tu o właściwościach kopru włoskiego, bo na stronie: http://www.naturaity.pl/apteka-natury/warzywa-i-owoce/item/84-koper-włoski.html znalazłam (przed chwilą) całkiem ciekawą informację w pigułce i kilka propozycji kulinarnych, z których pewnie kiedyś skorzystam.
   W czwartek jeszcze nie znałam tej strony, więc, przy okazji poszukiwania koprowych inspiracji kulinarnych, poćwiczyłam język włoski, ponieważ właśnie na włoskich stronach można znaleźć niemal nieskończoną ilość propozycji na przygotowanie tej aromatycznej jarzyny. 
   W końcu jednak nie zdecydowałam się na żaden z przepisów. Zawsze tak jest. Jak mam za dużo do wyboru, to robię coś po swojemu. Poniżej to i owo potrzebne do mojej zapiekanki:
  • 2 bulwy kopru włoskiego,
  • 1 średniej wielkości cukinia,
  • kilkanaście pomidorków koktajlowych,
  • 2 jajka,
  • 2 czubate łyżki jogurtu greckiego,
  • tarty ser typu pecorino albo parmezan do posypania,
  • sól, kmin rzymski, zielony pieprz, zioła prowansalskie, curry,
  • oliwa, 
  • wrzątek.
   Zaczęłam od umycia kopru, odkrojenia łodyg i zdjęcia wierzchniej warstwy z jednej z bulw, trochę jak w cebuli, bo druga była tak ładna, że nie potrzebowała się "rozbierać" z wierzchniego nakrycia. Przekroiłam obie bulwy na cztery części, włożyłam do garnka i zalałam zimną wodą, tak żeby pokryła jarzynę. Po doprowadzeniu wody do wrzenia, wsypałam 2 łyżki soli, zmniejszyłam ogień i gotowałam około 7 minut. Zapach, czy to surowego, czy gotowanego kopru włoskiego, jest oszałamiający. Lekko anyżkowy. Miękką jarzynę odcedziłam i pozwoliłam jej chwilę ostygnąć. 
   W tym momencie włączyłam piekarnik i ustawiłam na 200 stopni, aby do czasu przyrządzenia reszty zdążył się nagrzać.
   Cukinię dokładnie umyłam i pokroiłam (bez obierania) na plastry. Ułożyłam je na papierowym ręczniku i posypałam solą, żeby się trochę spociły, czyli utraciły ewentualną goryczkę. Po chwili wytarłam "pot" i wrzuciłam plastry na patelnię, na rozgrzaną oliwę. Obsmażyłam je lekko, posypałam ziołami prowansalskimi i curry. Odstawiłam do ostygnięcia.
   Pomidorki wrzuciłam na chwilę do wrzątku, odcedziłam, obrałam ze skórki i przekroiłam na połówki.
   W naczyniach żaroodpornych (tych, w których potem podałam zapiekankę), posmarowanych lekko oliwą, ułożyłam plasterki kopru, na nich plasterki cukinii przełożone połówkami pomidorków. W moździerzu utarłam zielony pieprz z kminem rzymskim i taką przepięknie, intensywnie pachnącą mieszanką przyprawiłam warzywa.
   Widelcem rozbełtałam jajka z jogurtem, tak by powstała jednolita mieszanka, którą zalałam warzywa. Na koniec wystarczy posypać po wierzchu startym serem i tak przygotowaną zapiekankę, przykrytą folią aluminiową, wstawić do piekarnika. Po 20 minutach zdjęłam folię i zapiekałam jeszcze 20 minut. Podałam gorącą. Idealnie smakuje popijana białym winem...




2 komentarze:

  1. ja osobiście jestem wielką fanką kopru włoskiego :)
    pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie,
    Szana,
    www.gastronomygo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Szana:-)
      Ja od dzisiaj też stałam się jego fanką;-)
      A Twojego bloga obserwuję z ogromną przyjemnością.
      Miłego weekendu,
      Barbarina

      Usuń