- krewetki tygrysie,
- brokuły,
- pomidorki koktajlowe,
- około 2,5 cm świeżego imbiru,
- 2 ząbki czosnku,
- szczypta suszonej peperoncino,
- sól,
- 1 łyżka masła,
- 1 łyżka pesto,
- jogurt grecki,
- 2 łyżki startego żółtego sera (np. francuski dość ostry "Comte"),
- pół szklanki białego wytrawnego wina,
- sok z cytryny.
Krewetki po rozmrożeniu i umyciu, polewam sokiem z cytryny, żeby się lekko zakwasiły. Korzystam ze wcześniej ugotowanych, tygrysich, paczka 250 g.
Na głębokiej patelni rozgrzewam masło, do którego dodaję drobno starty imbir i czosnek przeciśnięty przez praskę. Na to wrzucam krewetki. Chwilę je podsmażam, czy raczej podduszam, żeby masło się nie przypaliło. Podzielone na maleńkie różyczki brokuły wcześniej obgotowuję na parze. Takie jeszcze nie całkiem miękkie dorzucam do krewetek i dodaję garść pomidorków koktajlowych, delikatnie naciętych. Jeśli nie natnie się skórki, to potem w trakcie jedzenia można być pewnym pomidorowego prysznica:-)
Wszystko solę, posypuję peperoncino i zalewam winem. Po chwili, gdy płyn wyparuje, zdejmuję patelnię z ognia, dodaję jogurt grecki i pesto. Mieszam, lekko rozgniatając niektóre brokuły. Na koniec dosypuję ser, żeby sos się zagęścił.
Odlany i odsączony makaron wędruje z powrotem do garnka, a do niego dołącza mieszanka krewetkowo-brokułowa. Imbir i ser nadały jej trochę ostrości, brokuły delikatności, a pomidorki koloru:-) Idealny improwizowany mix...
Z przyjemnością:-) Już działam!
OdpowiedzUsuńwłaśnie najlepsze są takie dania zrobione z tego, co mamy w domu ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie,
szana-banana
www.gastronomygo.blogspot.com
Witaj, wygląda na to, że wypróbuję Twoje ciasto czekoladowe z orzechami, bo wszystko, co jest do niego potrzebne mam w domu;-)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu,
Barbarina