Oto z czego składało się moje dzisiejsze danie:
- makaron conchiglie, czyli muszelki - nie muszle do faszerowania, nie minimuszelki do zupy, tylko takie pomiędzy,
- 2 ząbki czosnku,
- garść pieczarek,
- 1 łyżka masła,
- 1 łyżka oliwy,
- solidna szczypta ziół prowansalskich,
- gorgonzola,
- łyżka jogurtu greckiego,
- natka pietruszki,
- sól.
Na patelni rozgrzałam masło z oliwą i czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Wrzuciłam na tę aromatyczną podstawę pieczarki, które po chwili odrobinę posoliłam i posypałam ziołami. Trzeba uważać z soleniem, bo gorgonzola jest sama w sobie słonawa i aromatyczna.
Kiedy pieczarki się złociły, na mniejszej patelni rozpuściłam ser wymieszany z jogurtem (żeby złagodzić trochę ostrość gorgonzoli) oraz odrobiną wody z garnka, w którym gotuje się makaron, żeby sos nie był za gęsty i przez to ciężki.
Makaron po odsączeniu wrócił do garnka, do którego powędrowały pieczarki oraz sos gorgozolowy i oczywiście natka pietruszki, którą uwielbiam w tym połączeniu. Poza tym listki pietruszki zawierają całe mnóstwo minerałów i witamin oraz doskonale wpływają na trawienie i przemianę materii. Więcej o tej zdrowej zieleninie można poczytać na http://www.swiat-zdrowia.pl/artykul/natka-pietruszki-witaminy-dieta.
Chyba muszę wyciągnąć aparat fotograficzny, bo zdjęcia z telefonu komórkowego jednak nie oddają pyszności potrawy...
Przepis bierze udział w akcjach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz