Ponieważ pierwsze skojarzenie, jakie pojawia się na hasło "syrop klonowy" to "pancakes", postanowiłam w końcu stworzyć - wykorzystując mnóstwo dostępnych w internecie receptur - swój przepis na tak zwane amerykańskie naleśniki.
Oto on:

- 180 g mąki pszennej,
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia,
- 2 łyżki cukru trzcinowego,
- szczypta soli,
- niepełna szklanka kefiru naturalnego,
- dwie łyżki mleka,
- 30 g roztopionego masła,
- 2 jajka.
W misce wymieszałam mąkę z proszkiem, cukrem, solą. Dodałam jajka, kefir, mleko i masło (które wcześniej rozpuściłam i przestudziłam). Wszystko szybko wymieszałam, bo przeczytałam w jednym z przepisów, że im dłużej miesza się ciasto, tym naleśniki są bardziej twarde. Zatem potraktowałam ciasto mikserem przez mniej niż 30 sekund. Powinno być dość gęste, gęściejsze niż na polskie naleśniki.
Przeczytałam też, że lepiej pancakes smażyć na maśle niż na oleju, więc smarowałam patelnię odrobiną masła, ale bardziej symbolicznie niż konkretnie;-)
Smażyłam je na niewielkim ogniu, czekając aż powierzchnia placka będzie wyglądała na ściętą. Na moment zwiększałam ogień, żeby naleśnik się przyrumienił i dopiero przewracałam na drugą stronę i ponownie zmniejszałam ogień. Jest z nimi trochę zabawy, bo pancakes potrzebują więcej czasu niż nasze naleśniki, dlatego, bo są grubsze i poza tym muszą trochę podrosnąć podczas smażenia.

u mnie też dzisiaj były :)
OdpowiedzUsuń